Co by tu jeszcze spieprzyć?

 Małopolskie drogi i remonty, remonty, remonty. Kto jeździ, ten wie. Ale remont remontowi nierówny. Wszystko zależy od organizacji pracy i sensownych rozwiązań. A z tym bywa różnie.

 

Tak się złożyło, że ostatnio musiałam pokonać sporo kilometrów przemierzając małopolskie drogi. Jeździć lubię, pogoda sprzyjała, wokół piękne letnie widoki więc podróż nie była specjalnie uciążliwa. Poza kilkoma odcinkami, na których prowadzone były roboty drogowe czyli krótko mówiąc remonty. To zawsze powoduje utrudnienia, korki i irytację. Ale... Zawsze jest jakieś ale. Remonty być muszą. Jeśli chcemy jeździć po lepszych drogach, trzeba to co zepsute naprawić, poprawić, poszerzyć i ulepszyć. I to jest oczywiste. Najgorsze są remonty przy wlotach lub wylotach z większych miejscowości. Sposoby na korki są różne – objazdy, które mogą być najlepszym rozwiązaniem pod warunkiem sensownego oznakowania, ruch wahadłowy sterowany światłami lub ręcznie, albo puszczenie ruchu na żywioł – kto pierwszy ten lepszy, co wyzwala czasami u kierowców mordercze instynkty. W swojej podróży natknęłam się na każdą z tych metod, bo remontów u nas pod dostatkiem. Ale – znowu ale – na prawie wszystkich remontowanych odcinkach dróg prace szły pełną parą mimo godzin popołudniowych. I naprawdę, mimo zniecierpliwienia  ślimaczym tempem jazdy, przełyka człowiek te trudne chwile widząc, że ekipa w pomarańczowych kamizelkach zasuwa na drugim, wyłączonym z ruchu pasie, aż miło. Tak było w okolicach Krynicy, w okolicach Rymanowa, w okolicach Grybowa. Godzina 17.00, 18.00, 19.00 – pracują. Wjeżdżam do Tarnowa słynną już Tuchowską – spokój i cisza jak na rybach. A przecież jest to „wylotówka” na południe. Ulica, która powinna być remontowana błyskawicznie bo jest ważna dla wszystkich – dla mieszkańców Tarnowa, dla ulokowanych przy Tuchowskiej firm, dla turystów, dla okolicznych wsi. Pora roku dobra, aura sprzyja, dzień długi, co stoi na przeszkodzie by prowadzić prace do wieczora? Nie bardzo wiadomo, choć jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... Stoi Tuchowska, teraz stoi też Lwowska, „wylotówka” na wschód. Aż chciałoby się zakrzyknąć za mistrzem słowa – co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Nic to, najważniejsze, że mamy w Tarnowie rozświetlony księżyc. Nikt takiego nie ma.

05.07.2025
Twój komentarz:
Ankieta
Czy znasz tarnowskie organizacje pozarządowe i wiesz, jakie działania podejmują?
| | | |