Milczenie jest złotem

 Społeczność LGBT+ czyli przestrzeń dla osób, które nie mieszczą się w tradycyjnych normach płciowych i seksualnych, od dawna budzi kontrowersje. Dla jednych to dziwactwo współczesnego świata i ideologia, dla innych sprzeciw wobec narzucania określonych ról płciowych i oczekiwań związanych z orientacja seksualną. Tymczasem queerowość mocno zakorzeniona jest w historii i sięga dużo głębiej niż do europejskich klubów.

 

Termin LGBT , mimo że już nieco się „uleżał”, wciąż na część społeczeństwa działa jak płachta na byka. Niektórzy w społeczności LGBT upatrują dziwactwa i narzuconej przez zgniły Zachód ideologii, inni popierają prawo do odmienności, a jeszcze innym jest to zupełnie obojętne. Coraz częściej wraz z określeniem LGBT spotkać można pojęcie „queer”. Termin „queer” pochodzi z języka angielskiego i przez wiele lat był używany jako obraźliwe określenie osób nieheteronormatywnych. Dziś stał się  symbolem różnorodności, wolności i odrzucenia sztywnych podziałów.

Termin jest w miarę nowy, ale queerowość  jako taka zakorzeniona jest w historii od bardzo dawna. Jest na przykład od pokoleń częścią kultury Afryki.

Czy wiecie na przykład, że społeczność Kikuju czyli centralna społeczność Bantu i najliczniejsza grupa etniczna w Kenii, ma i bardzo sobie ceni święte drzewo Mugumo. Wiecznie zielone drzewo dorasta do 40 metrów wysokości i nic dziwnego – musi pomieścić duchy wszystkich przodków. Mugumo symbolizuje ciągłość życia, sukcesję i płodność, ale posiada też inny, wyjątkowy dar.  Otóż siedmiokrotne obejście świętego drzewa Mugumo może zmienić płeć. Tak przynajmniej twierdzą Kikuju i do dzisiaj święcie w to wierzą.

Z kolei Dagaaba, grupa etniczna  zamieszkująca północno-zachodnie zakątki  Ghany i Burkina Faso wierzy, że płeć człowieka może z czasem zmieniać się sama.

Jorubowie, dominujące plemię, które żyje w Nigerii i Beninie, czci i od wieków czciło  Obatala, bóstwo, które było zarówno mężczyzną, jak i kobietą. Obatala nie ma określonej płci i jest uważany za stwórcę i ojca wszystkich ludzi, a także za opiekuna moralności (!) i pokoju.

W Ugandzie, król Mwanga II, zanim wkroczyły mocarstwa kolonialne i potępiły króla w czambuł, miał niezliczoną liczbę męskich partnerów. W efekcie krytyki, Mwanga, aby się zrehabilitować, miał potem szesnaście żon, z którymi doczekał się siedmiu synów i czterech córek.

Wojownicy Azande, ludu tworzącego niegdyś wyjątkowo bojowe państewka, które prowadziły nieustanne wyprawy wojenne i łupieskie, uwielbiali związki z osobnikami tej samej płci. Aż dziw, że przetrwali do dzisiaj i funkcjonują w Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowoafrykańskiej i Sudanie Południowym.

Zamieszkujący tereny Afryki Wschodniej lud Chewa, do swoich świętych ceremonii ochoczo włączał rytuał odwracania ról płciowych.

W niektórych społecznościach istniały także osoby „dwuduchowe”, które łączyły w sobie cechy męskie i żeńskie, i uważane za wyjątkowe, często pełniły ważne role przywódców duchowych.

Przykłady queerowości znaleźć można nie tylko w Afryce. Bóstwa interpłciowe lub homoseksualne występują w każdej niemal mitologii. Akt połączenia dwóch płci w jedno był ważnym elementem życia religijnego Japończyków. Loki na przykład, nieprzewidywalny złoczyńca  Disneya, najczęściej manifestował się jako mężczyzna, ale w kobietę mógł się przekształcić w każdej chwili. W zasadzie ciężko powiedzieć, kim dokładnie był Loki. Wielopłciowością, spektralnością płci i tożsamością ocieka też hinduizm.

Krótko mówiąc, jak świat długi i szeroki znaleźć można przykłady homoseksualizmu,  istnienia trzecich płci i możliwości zmiany płci. I tak jak świat długi i szeroki widać obecnie procesy wykluczające niektóre osoby ze społeczeństwa, czyli coś, co w czasach bardzo nam odległych nie miało miejsca. Dawniej społeczeństwa nie osądzały ani nie kpiły. Każdą odmienność akceptowały i postrzegały jako złożone zjawisko duchowe. W chwili, gdy ludzie zorientowali się, że jakoś tam różnią się między sobą, wpadli jednak w panikę i zaczęli wymyślać, co jest poszczególnym bogom miłe, a co nie. Nienawiść wobec osób LGBT ma w znacznym stopniu podłoże religijne. Ale w przypadku religii wygoda bierze górę. Wszyscy, a przynajmniej większość, zna wytyczną świętych pism mówiącą „nie zabijaj”.  Zasada słuszna do momentu, gdy okazuje się, że jednak warto pozabijać trochę tych, którzy nie pasują do schematu. Podobnie jest ze środowiskami LGBT. Osoby dowodzące nienaturalności homoseksualizmu i tożsamości innych niż męska czy żeńska próbują wykazać, że osoba niebinarna świadomie wychodzi poza schemat, a zatem należy ją za to ukarać. Gender to dla części społeczeństwa straszliwa ideologia, która godzi w uświęcone wartości, zgodnie z którymi  chłopcy powinni chcieć bić się po pyskach a dziewczynki gotować i rodzić dzieci. Kropka.

Ci wszyscy, którzy identyfikują się jako prawdziwi mężczyźni czy prawdziwe kobiety powinni jednak pamiętać,  że wcale nie muszą nimi być i wcale nie muszą tak być postrzegani przez otoczenie. Memy w stylu „seksualnie identyfikuję się jako helikopter bojowy” potwierdzają tylko święte słowa, że milczenie jest złotem.

 

 

 

 

10.05.2025
Twój komentarz:
Ankieta
Czy weźmiesz udział w nadchodzących wyborach prezydenckich?
| | | |