Pomaganie nie ma mety

 Od sześciu lat łączy sport z wolontariatem. W maju został dawcą szpiku, w sierpniu podjął czwartą próbę przepłynięcia Morza Bałtyckiego wpław. Bartłomiej Kubkowski swój wyczyn zadedykował dzieciakom chorującym na nowotwory. Po ponad 55 godzinach, niecałe 11 kilometrów przed metą, został wyciągnięty z wody. Ale to nie przegrana, to manifest siły pomagania.

 

Do bazy Fundacji DKMS zarejestrował się w 2019 roku podczas akcji w galerii handlowej w Olsztynie. - Wypełniłem formularz, pobrałem wymaz z wewnętrznej strony policzka i jakiś czas później otrzymałem kartę dawcy. Włożyłem ją do portfela i nie myślałem więcej o tym – mówi Bartłomiej Kubkowski, polski pływak długodystansowy. Telefon zadzwonił po sześciu latach, w maju tego roku. - Gdy usłyszałem, że jest biorca, z którym mam zgodność, i który czeka – poczułem coś, czego wcześniej nie znałem. Siedziałem w hotelu, piłem kawę. Ja miałem przed sobą spokojny dzień, a w tym samym czasie ktoś gdzieś leżał w szpitalu i potrzebował mojej pomocy, żeby wyzdrowieć. To było ogromnie poruszające – mnóstwo pozytywnych emocji, ale też strach i ogromna odpowiedzialność. Nie da się tego łatwo opisać. Bartłomiej Kubkowski od sześciu lat łączy sport z wolontariatem. Jest nie tylko  zarejestrowanym potencjalnym dawcą szpiku w Fundacji DKMS, ale też regularnie odwiedza dzieci w szpitalach onkologicznych, współpracując z Fundacją Cancer Fighters.

W sierpniu rzucił wyzwanie morzu i postanowił, jako pierwszy człowiek w historii, przepłynąć Morze Bałtyckie wpław. Wyczyn zadedykował dzieciakom chorującym na nowotwory. Zmagania o historyczny wyczyn rozpoczęły się w szwedzkiej Kåsberdze w niedzielę, 17 sierpnia, o godzinie 23.13. Początkowym celem była plaża w Mrzeżynie. Pierwsza noc minęła spokojnie. Po około 26 godzinach Kubkowski miał za sobą połowę dystansu, ale za sprawą narastających fal warunki na morzu były ciężkie. 19 sierpnia okazało się, że prąd zniósł go na tyle, że metę zmagań trzeba będzie przenieść z Mrzeżyna do Dziwnowa. Po ponad 55 godzinach w wodzie, Polak został z niej wyciągnięty niecałe 11 kilometrów przed metą na polskiej plaży. Ale nie jest to przegrana, to ekstremalny sprawdzian fizyczny i manifest siły pomagania. Dla Bartłomieja Kubkowskiego sport to coś więcej niż walka z własnymi ograniczeniami. To przestrzeń, w której może realnie zmieniać świat. W styczniu, wspólnie z zespołem, ustanowił rekord świata w 24-godzinnym pływaniu na basenie i te granice niemożliwego wciąż przesuwa. Bartłomiej dołączył do grona sportowców, którzy udowadniają, że siła idzie w parze z empatią. Pokazuje, że pomaganie nie wyklucza ambicji, a wręcz dodaje im sensu. Bo w wodzie można walczyć o wynik i jednocześnie czyjeś życie.

 

 

 

 

 

23.08.2025
Twój komentarz:
Ankieta
Czy znasz tarnowskie organizacje pozarządowe i wiesz, jakie działania podejmują?
| | | |