Belgia pełna pecha

 Wyścigi na które czekał i z których się cieszył, okazały się pechowe. Rywalizujący na belgijskim torze Spa-Francorchamps Maciej Gładysz, uderzony przez rywala, trafił do szpitala z podejrzeniem złamania ręki. Diagnoza okazała się błędna. Maciek, wprawdzie obolały i opuchnięty, ale wraca za kierownicę.

 

Belgijski tor Spa-Francorchamps okazał się pechowy dla rywalizującego na nim w szóstej rundzie serii Eurocup 3, 17-letniego Macieja Gładysza. Do obu wyścigów podopieczny holenderskiej ekipy MP Motorsport i Akademii Motorsportu Orlen ruszał z ósmej pozycji. Pierwszy z nich – przerwany przedwcześnie z powodu ulewy – zakończył na punktowanym, ósmym miejscu jako piąty z debiutantów. Po starcie drugiego wyścigu tarnowianin konsekwentnie przebijał się przez stawkę i walczył o piąte w tym roku podium w kategorii Rookie. W połowie dystansu został jednak w pierwszym zakręcie uderzony przez rywala, co przedwcześnie zakończyło jego jazdę. Maciej Gładysz z powodu podejrzenia kontuzji lewej ręki trafił do szpitala, dokładne badania wykluczyły jednak złamania.

Po sześciu rundach kierowca w Tarnowa zajmuje w klasyfikacji generalnej Eurocup-3 siódmą lokatę. Wśród debiutantów klasyfikowany jest natomiast na czwartej pozycji. Siódma, przedostatnia już runda odbędzie się za dwa tygodnie w hiszpańskim Jerez de la Frontera.

- Nie tak wyobrażałem sobie zawody na moim ulubionym torze, ale najważniejsze, że zakończyłem je bez poważniejszych kontuzji. Miałem bardzo dobre tempo podczas czwartkowych treningów, piątkowe kwalifikacje nie poszły jednak po mojej myśli. Z powodu tłoku na torze nie byłem w stanie przejechać czystego okrążenia i musiałem przebijać się z ósmego pola startowego. Pierwszy wyścig był dokładnie tym, czego można spodziewać się po Spa-Francorchamps. Niedługo po starcie zaczęło padać. Ulewa nasilała się, ale jechaliśmy na oponach typu slick, dlatego najpierw na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a następnie wyścig przerwano. Podczas drugiego wyścigu pogoda dopisała, ale uderzenie przez rywala zepchnęło mnie na wewnętrzny krawężnik w pierwszym zakręcie i przedwcześnie zakończyło moją walkę. Trafiłem do szpitala na dokładne badania. Na szczęście wykluczyły one złamania, ale jestem obolały i opuchnięty. Oczywiście wrócę jednak za kierownicę na kolejne wyścigi w Jerez – mówi Maciej Gładysz.

 

09.09.2025
Twój komentarz:
Ankieta
Czy znasz tarnowskie organizacje pozarządowe i wiesz, jakie działania podejmują?
| | | |